Szkółki jeździeckie – czy takie złe jak je malują?

Wiele osób uważa szkółki za największe zło jeździeckiego świata. Czy konie naprawdę są tam zaniedbywane? Pracują bez przerwy 8h dziennie?



Przeanalizujmy to.
Ludzie „siedzący” w koniach i jeździectwie dzielą się na dwie główne kategorie:
1. Koń jest największym przyjacielem. Dba o to, aby koń nie był przemęczony, był w jak najlepszej kondycji.
2. Konia traktuje jak maszynkę do zarabiania pieniędzy. Obwozi dziennie kilkanaście osób bez przerwy. Ma niedopasowany sprzęt, wędzidła itp.
Ale czy w każdej szkółce tak jest? Czy w każdej szkółce sprzęty są niedopasowane do koni? Czy w każdej szkółce kilka koni chodzi pod jednym siodłem? Czy z końmi szkółkowymi nie da się nic zrobić? Chodzą same w kółko na pamięć? Czy konie te są tak „zepsute” przez uczące się dzieci i nie da się od nich nic więcej wymagać?
Odpowiedź jest raczej klarowna: Nie!
Musimy pamiętać, że wybierając się do szkółki musi ona spełniać kilka zasad (o których pisałam w notce „Pierwsza jazda”).
Uwierzcie, że nie w każdej szkółce konie chodzą po kilka godzin dziennie. Są ośrodki, w których o konie właściciel dba bardziej niż o siebie 😊, w których konie chodzą max. 2h dziennie (a przyznajcie sami, że czasem wyjazd w teren trwa dłużej), mają dopasowane sprzęty. Właściciel po prostu o nie dba. A to, że konie w szkółkach są „popsute”? Cóż, koń uczący to koń profesor. To on uczy, a nie on jest uczony. A w momencie, kiedy wsiada na niego ktoś doświadczony potrafi on nagle robić „cuda wianki”. Niestety, o stwierdzenie „Ten koń jest zepsuty, nic się z nim nie da zrobić!” sięgają osoby same nie jeżdżące najlepiej. Polecam obejrzeć wywiad z Aleksandrą Lusiną, która mówi o tego typu przypadkach:

Poproście w takich chwilach instruktora, aby wsiadł na konia. I co, dalej nie działa? Jakoś trzeba się uczyć, a szkółka jest do tego najlepszym miejscem – oczywiście ta odpowiednia i należy o tym pamiętać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Jak Kochać To Tylko Konie , Blogger