Bar ziołowy- ziółka dla koni.
Każdy, kto choć trochę mnie zna lub obserwuje moje poczynania na instagramie bądź na youtube wie, że uwielbiam to co dla koni naturalne. Zawsze wolałam sama zrobić mieszankę paszową czy używać naturalnych zamienników suplementów. Jakaż była moja radość gdy w moich okolicach pewna stajnia organizowała kurs Żywienia koni i ziołolecznictwa.
Ziółka od zawsze mnie interesowały. Sama często piłam herbaty ziołowe z pokrzywy,mięty, czystka czy melisy. Niestety ta ostatnia bardzo często pojawia się w ciągu mojego dnia. Intrygowały mnie te niby zwykłe rośliny, które skrywały w sobie masę dobra i które były skutecznie przez żywieniowców ignorowane. Pierwsze swoje próby wprowadzania ziół do diety koni zaczęłam z pokrzywą oraz liściami brzozy. Dajana (w tamtym czasie jeszcze osładzała moje życie), nie chciała pokrzywy mimo iż była ususzona więc nie parzyła, wybrała liście brzozy. Za to Dorita wolała pokrzywę. Czemu jedna wolała to a druga to? Chowane w tym samym trybie, w tym samym środowisku, karmione tym samym, różnił je tylko wiek( Dajana wtedy miała 13 lat a Dorita 2), więc czemu nie chciały jeść tego samego? Na tym skończyła się moja fascynacja ziołami.
Po roku znów wróciłam do tematu. Jednak miałam dużo pomocy czyli artykuły Pani Joanny Smulskiej, która stała się w Polsce prekursorką Baru Ziołowego. Długie godziny czytania, analizowania przyniosły efekt...znów się zakochałam w ziołach. Dotarło do mnie, że Dajana wybrała brzozę ponieważ ma ona właściwości wspierające układ moczowy a Dorita pokrzywę bo rosła i potrzebowała wspomagania. Rozpoczęłam zbieranie informacji na temat ziół. Jednak mimo wszystko, dalej nie byłam pewna swoich poczynań i bałam się dać Dori wybór co do tego jakie zioła chce zjeść oraz ile. Bałam się, że zje czegoś za dużo i zacznie się kolka. Wtedy pojawił się kurs.
Kurs odbył się w Stajni Galiwa, piękne, klimatyczne miejsce pełne ,,staroci", które kocham. Po omówieniu teorii ruszyliśmy w teren, gdzie szukaliśmy różnych świeżych ziół takich jak przytulia czepna czy krwawnik. Następnie zorganizowaliśmy tamtejszym koniom Bar Ziołowy.
Jupiter i Skrzyp polny |
Jeszcze nie tknięty Bar |
Szukanie ziół |
Każdy koń, wybierał co innego, jedne jeżówkę( wspomaga odporność) drugie rumianek jednak największą popularnością cieszył się skrzyp polny.
W trakcie powrotu do domu, uświadomiłam sobie, że poza poznaniem nowych cudownych osób dowiedziałam się naprawdę...mało! Jednak nie z racji, że prowadząca nie przekazywała wiedzy, cy robiła to nie umiejętnie. 80% przekazanej wiedzy już miałam w głowie co niezmiernie mnie ucieszyło.
Teraz konkrety! Dlaczego warto, zainteresować się ziołami:
- są to naturalne leki oraz suplementy. Żaden lek nie będzie tak bezpieczny oraz żaden lek nie przyswoi się tak dobrze!
- konie same wybierają sobie co chcą zjeść, przez co możemy stwierdzić co dzieje się w ich wnętrzu. Koń, który je z zapałem obgryza korę np.śliwy potrzebuje odrobaczenia!
- naturalne i tanie. Większość ziół możemy zbierać sami. Pokrzywa, przytulia czepna,skrzyp polny( polny a nie bagienny!).
- łatwość w skarmianiu. Koń sam wybiera co i ile zje. Bez obaw jeśli podchodząc do baru jest najedzony to nie zje wszystkiego jak leci. Wybierze sobie to czego potrzebuje i zje tyle ile potrzebuje. Za pierwszym razem możesz się zmartwić ilością jaką zjada ale uwierz mi, że z czasem ta ilość się zmniejszy a sam bar będziesz robić raz w tygodniu a nawet rzadziej!
Przypomnę tylko, że w naturze konie miały wolny dostęp do zioł również do tych trujących i zawsze wiedziały co wybrać by nie skończyć w piasku ;)
Jeśli jesteście ciekawi Baru Ziołowego zapraszam do źródła i skarbnicy wiedzy na ten temat:
https://zlotykon.pl/blog-pol.phtml
Emilia